Wiedza
Tanie loty, drogi klimat

Tanie loty, drogi klimat

Jeszcze kilkanaście lat temu lot samolotem był czymś wyjątkowym, istnym przywilejem wakacji odbywających się „raz na jakiś czas”. Dziś tanie linie lotnicze kuszą biletami za kilkadziesiąt złotych, a szybki city break w Barcelonie czy Mediolanie bywa tańszy niż weekend w Krakowie. Wraz z tym boomem na latanie pojawia się jednak pytanie: czy turystyka oparta na masowych, tanich lotach to luksus, na który planeta może sobie pozwolić?

Dlaczego latanie tak szkodzi Ziemi? Cóż, samoloty odpowiadają za ok. 2,5% globalnych emisji CO₂. Na pierwszy rzut oka wydaje się to niewiele, ale trzeba pamiętać, że emisje z lotnictwa są wyjątkowo trudne do redukcji – obecnie nie ma jeszcze realnej technologii „zielonych samolotów” na szeroką skalę, a gazy cieplarniane emitowane na dużej wysokości mają silniejszy efekt ocieplający niż te same spaliny przy ziemi.

Dla przykładu, przelot z Warszawy do Paryża i z powrotem to średnio ok. 300–400 kg CO₂ na osobę – czyli tyle, ile generuje przeciętny mieszkaniec Polski przez cały miesiąc ogrzewania mieszkania w zimie.

Kiedy więc latanie staje się tańsze niż nocleg w hotelu, oczywistą jego konsekwencją jest przeludnienie popularnych destynacji. Wenecja, Barcelona czy Amsterdam notują dziś rekordy liczby turystów, a mieszkańcy coraz częściej wychodzą na ulice protestować przeciwko temu „turystycznemu najazdowi”, który nie pozwala im normalnie funkcjonować.

Masowa turystyka to jednak nie tylko kwestia klimatu. To także:

  1.  Zniszczenie lokalnych ekosystemów (np. raf koralowych czy górskich szlaków);
  2.  Gentryfikacja i wzrost cen mieszkań – apartamenty wynajmowane turystom wypierają lokale dla mieszkańców;
  3. Utowarowienie kultury – miasto staje się tanią „scenografią” do selfie, a nie miejscem życia.

Czy jednak podróże naprawdę muszą być winne? Rzecz jasna, nie chodzi o to, by całkowicie zrezygnować z podróżowania. Odkrywanie świata, poznawanie innych kultur oraz nowych ludzi to ogromna wartość. Problemem więc nie są podróże same w sobie, ale ich skala i częstotliwość. Stąd też naturalnym zdaje się być pytanie o to, co możemy zrobić my, jako świadomi turyści. Oto kilka propozycji:

  1. Mniej, ale mądrzej – zamiast pięciu krótkich wypadów samolotem w roku, wybierz jedną dłuższą podróż i staraj się maksymalnie wykorzystać czas na miejscu.
  2. Transport alternatywny – pociągi nocne w Europie wracają do łask. Choć często droższe niż tanie linie, są znacznie bardziej ekologiczne i często też dużo wygodniejsze.
  3. Wybieraj bliżej – Polska i kraje sąsiednie mają mnóstwo do zaoferowania, a podróż koleją czy autobusem generuje nawet 10 razy mniej emisji niż samolot.
  4. Turystyka odpowiedzialna – zamiast hoteli należących do wielkich korporacji, wybieraj lokalnych gospodarzy, którzy realnie korzystają na Twojej obecności.
  5. Liczenie śladu węglowego – istnieją aplikacje, które pokazują, ile CO₂ generuje podróż i jak można tę emisję zrównoważyć (choć np. wykupowanie tzw. „offsetów” nie rozwiązuje problemu systemowo).

Dzisiejsi dwudziestolatkowie są pierwszym pokoleniem, które dorasta w cieniu kryzysu klimatycznego. Z tego też powodu, dla wielu osób z generacji Z podróżowanie to nie tylko przyjemność, ale i dylemat moralny. To właśnie ta grupa ma siłę, by zmienić turystykę – z szybkiej, masowej i taniej na wolniejszą, świadomą i bardziej sprawiedliwą. Taką, w której wartością jest nie to, ile krajów „zaliczyliśmy” w jednym roku, ale to, jak głęboko potrafimy poznać i zrozumieć miejsca, do których trafiamy.

Podróże kształcą – to nie ulega wątpliwości. Jeśli jednak chcemy, by w przyszłości było jeszcze co zwiedzać, muszą one kształcić nie tylko naszą wiedzę i światopogląd, ale też naszą świadomość ekologiczną.

Skip to content